niedziela, 16 grudnia 2018

JAPONIA od kuchni.. RAMEN z gwiazdką Michelin :)


Tokio ma najwięcej na świecie restauracji  z gwiazdkami Michelin. Jest ich tutaj aż 230, w tym 165 jednogwiazdkowych, 52 dwugwiazdkowe i 13 trzygwiazdkowych. Niestety zwykle wyróżnienie gwiazdką łączy się z niebotyczną ceną za posiłek, ale na szczęście można znaleźć odstępstwa od tej reguły :) Przykładem jest jedna z najtańszych na świecie restauracji z gwiazdką Michelin- Japanese Soba Noodles Tsuta (1 Chome-14-1 Sugamo, Toshima-ku, Tōkyō-to 170-0002, Japonia). 

Japanese Soba Noodles Tsuta serwuje głównie Ramen, czyli tradycyjną japońską zupę (bulion) z dodatkiem makaronu, ryb, mięsa i innych dodatków. 

Rozochocona wrześniowymi wrażeniami po odwiedzinach Atelier Amaro (klik) postanowiłam spróbować do niej zajrzeć. Dostanie się do środka wymagało odrobiny zachodu. Wstałam z samego rana -około 5:45, żeby przed 7 dostać się pod wskazany adres i odebrać specjalny bilecik pozwalający na przyjście do restauracji o określonej godzinie (11.00-biała wizytówka, 12.00-błękitna, 13.00-niebieska lub 14.00-zielona). Bilecik wydawany jest za kaucją zwrotną 1000 yen (około 35 zł).



 Po odbiorze mieliśmy czas na małe zwiedzanie i odwiedzenie treningu sumo. Przed 14 wróciliśmy i zaskoczyła nas spora kolejka osób „z bilecikami”.. odczekaliśmy swoje i zostaliśmy zaproszenie do wnętrza niewielkiego lokalu z 8 miejscami siedzącymi. Jak widać poniżej dress code jest raczej turystyczny :)



Obsługa nie mówi po angielsku, dania zamawiamy ze specjalnego automatu jedzeniowego, który można trochę porównać do maszyny samoobsługowej w mcdonaldzie :p  Wybieramy guzik z odpowiednim daniem, płacimy, oddajemy paragon wydrukowany z maszyny Szefowi Sali i spoczywamy na naszych miejscach. Każdy gość może zamówić tylko jedną miskę ramenu.


Słyszałam opinie, że w  gwiazdkowej restauracji wszystko jest dopięte na ostatni guzik i jeżeli położymy na ziemi widelec, to obsługa od razu to zauważy i zareaguje.. w Japanese Soba Noodles Tsuta atmosfera była bardzo swobodna i myślę, że  widelec raczej leżałby sobie na ziemi przez dłuższą chwilę :p 


Przyszedł czas jedzenia :) Ramen, który mi  podali był najlepszy ze wszystkich jakie jadłam do tej pory. Kosztował 1750 yenów, czyli około 60 zł.


Wybrałam SIO SOBA ,czyli bardziej rybny ramen zawierający małże, kulki z łososia, rybę suszoną, warzywa w sosie sio, jajko, biały olej truflowy, bottarga,  plastry grillowanej wieprzowiny Iberico,  pierożki wonton z wieprzowiną oraz makaron, wyrabiany ręcznie z mieszanki pięciu najwyższej jakości mąk z hokkaido i tochigi, soli z Okinawy oraz naturalnej sody kalcynowanej z wewnętrznej Mongolii.




Podstawową zaletą podawanego tutaj ramenu był sam bulion, który był bardzo aromatyczny i nie był wzbogacony zagłuszającą ilością przypraw i sosu sojowego.. niestety ramen, który najczęściej dostaję w Polsce jest bardzo mocno zaprawiony, przez co ciężko poczuć jego prawdziwy aromat... jest trochę jak rosół z dużą ilością maggie :p

Mój współtowarzysz wybrał Shoyu Soba, czyli bulion bardziej sojowy, składający się z trzech rodzajów shoyu. Dwa z shoyu zostały stworzone na miejscu wewnętrznie, trzeci został zaparzony zgodnie ze specyfikacją  szefa kuchni w  browarze shoyu w prefekturze Wakayama. To shoyu jest wykonane z całych ziaren soi, które dojrzewają przez dwa lata.
Shoyu Soba zawiera wołowinę, borowiki, suszoną rybę, warzywa, jajko, makaron oraz  czarny truflowy proszek i olej.



Dodatkowo zjedliśmy palonego kurczaka z dodatkiem ryżu smażonego z jajkiem. Danie było trochę fikuśne, ale nie tak zachwycające jak ramen ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz