czwartek, 25 maja 2017

KAMBODŻA od kuchni... :)

Kuchnia khmerska jest według mnie bardzo podobna do kuchni wietnamskiej i tajskiej :) Dania obfitują w owoce morza oraz aromatyczne zioła i przyprawy. 

W Kambodży największe wrażenie zrobiło na mnie danie z warzywami i ogromnymi krewetkami królewskimi. W życiu nie widziałam tak gigantycznych krewetek.. :p










































Kambodżańska temperatura powietrza sprawiała, że cały czas miałam ochotę na coś orzeźwiającego... Pewnie dlatego ananas był składnikiem większości wybieranych przeze mnie dań :)

Faszerowane kalmary i ośmiorniczki w słodko-pikantnym sosie z ananasem



Smażony ryż z owocami morza i znów ananasem


Pikantna wieprzowina z ...?   oczywiście ananasem :D



Najlepszym pomysłem na śniadanie w Kambodży jest Congee, czyli pożywna zupa ryżowa, która jest lekkostrawna, wzmacnia żołądek, wspomaga wydalanie wody oraz ma działanie odżywcze i chłodzące :)





























Phnom Penh nie jest jeszcze miastem masowo odwiedzanym przez turystów. Przyjeżdżając tutaj na pierwszy rzut oka można zauważyć, że miasto jest znacznie biedniejsze od Siem Riep położonego na północnym krańcu jeziora Tonle Sap, znanego z kompleksu świątyń Angkor. 

Przechadzając się wieczorami tętniącymi życiem ulicami można spotkać Kambodżan zajadających smażone robaki, które nie są jedynie turystyczną ciekawostą, a normalną uliczną przekąską ;)



W północnej Kambodży popularne są uliczne koktajl bary, gdzie siedząc na niewielkim stołeczku można napić się drinka w rytm głośnej, dudniącej muzyki, którą sami puszczamy bezpośrednio z youtuba :)






...można też spróbować tutaj grillowanych przekąsek...

...lub czegoś słodkiego :) 































Desery w Kambodży nie są zbyt popularne. Najczęściej źródłem słodyczy są po prostu owoce :) 




A jeżeli mamy ochotę na coś do picia, to na każdym kroku możemy kupić prawie za darmo kokosa :)




Jednocześnie nie polecam próbowania napojów wyskokowych masowo eksponowanych w sklepach spożywczych, ponieważ ku mojemu zaskoczeniu były to po prostu butelki z benzyną.. :p


wtorek, 16 maja 2017

WIETNAM od kuchni... :) Street Food !!

Wszechobecne, głośne klaksony i ludzie, którzy zdają się cały czas być w drodze.. tworzą charakterystyczny uporządkowany harmider tętniącej życiem wietnamskiej ulicy.

W ciągłym biegu trzeba znaleźć chwilę czasu na szybką przekąskę ;)
Na szczęście wystarczy kilka minut, żeby złapać naleśnika z makaronu ryżowego z suszonymi krewetkami, jajkiem i warzywami:



...a tutaj filmik z przygotowania mojej porcji:



Po wytrawnej przekąsce pora na coś słodkiego, czyli chrupkie naleśniki z bananami:
(Wietnamskie banany są bardzo malutkie.. mają około 8 cm długości)

Zobaczcie jak szybko trzeba je przerzucać nad ogniem:
:)



Na ulicy można też spróbować krewetkowych snacków z głębokiego oleju.. 
...jednak dla mnie jedzenie tego przysmaku z krewetką z głową, pancerzem i nóżkami było lekko przerażające... nie skusiłam się :(

 
Obowiązkowym wyposażeniem pracujących  przy grillu są specjalne maseczki:




Na ulicznych straganach Wietnamczycy często robią zakupy bez zsiadania ze swoich skuterów :) Możecie to zaobserwować na poniższych zdjęciach:


W Wietnamie odwiedziłam kilka zachwycających ulicznych marketów. Moim ulubionym jest zdecydowanie targ w Can Tho (Delta Mekongu). 

Można tutaj kupić złowione w nocy przez okolicznych mieszkańców  ryby i owoce morza... wszystkie towary żwawo poruszają się na ladach i zachęcają do zakupu :)


Szczypce krabów na targu są wiązane kolorowymi ściereczkami.. Przypuszczam, że ten zabieg ma utrudnić im ucieczkę i powstrzymać rozpoczęcie walki z kolegami.



Można też tutaj kupić wielkie, tłuste żaby, które podawane są w większości miejscowych restauracji ;)
 

oraz wiele innych kulinarnych produktów:






To wszystko na dziś !! do zobaczenia na następnej części !! :)
Zdrówko :)