poniedziałek, 10 czerwca 2013

10. FESTIWAL DOBREGO SMAKU W ŁODZI

       W tegorocznym "kulinarnie nakręconym" Festiwalu Dobrego Smaku wzięło udział 25 łódzkich restauracji, które za 10 złotych zaserwowały bardziej lub mniej zachwycające dania zainspirowane filmem.. na ulicach Łodzi pojawiła się fala osób otwartych na nowe smaki, a ja mogłam  spacerować, degustować i oceniać.. :) ciekawe, czy na moim szlaku spotkałam zwycięzcę 2013..

     Udało mi się spróbować 8 dań :), każdemu przyznałam (zupełnie subiektywnie) wykrzykniki 
(od !!!!!!!! dla najlepszego do ! za to najsłabsze)


! ! ! ! ! ! ! !  Lili, ul. Roosevelta 10 
Danie "Allo Allo- Zalotna Yvett"

        

















      Nieoczywiste danie złożone z dużej ilości uzupełniających się elementów. Decyzja była trudna... próbować wszystkiego osobno, czy eksperymentować z różnymi kombinacjami? najbardziej wyróżnił się pasztet z gęsich wątróbek przełamany musem z mango... Lili z pewnością odwiedzę jeszcze nie raz w spokojniejszych okolicznościach, ponieważ kucharz ma ogromną wyobraźnię, a obsługa jest przemiła :)

! ! ! ! ! ! ! Restauracja Kryształowa, ul.Narutowicza 16
Danie "Bitka obiecana w Łodzi nakręcana"



















        Było domowo, ale nie banalnie.. każdy kawałek wieprzowiny rozpływał się w ustach, kapusta z dodatkiem boczku i knedel z podwędzaną śliwką dodawały wrażeń każdemu kęsowi. Całość uzupełniona "sproszkowanym orzeszkiem" (jak miła Pani, która nas obsługiwała określiła biały puch, którego zupełnie nie mogłam rozszyfrować) stworzyła bardzo apetyczną kompozycję :)


! ! ! ! ! ! Ato Sushi, ul. 6 sierpnia 1
Danie: "Kill Bill Roll"
        Rolki zawinięte w krwistą wołowinę z dodatkiem pikantnej papryczki jalapeno wyjątkowo przypadły mi do gustu... mogłabym zjeść ich duuużo więcej :) muszę również w tym miejscu pogratulować Panom, którzy ze stoickim spokojem na twarzach szybko i co najważniejsze bardzo precyzyjnie przygotowywali maki.. każda porcja wyglądała idealnie :) ja przy takiej frekwencji odwiedzających dostałabym szału i uciekła, a już na pewno nie wyglądałabym na zadowoloną.. brawo!!!

PS. Ato Sushi zostało jednogłośnym zwycięzcą łodzian i profesjonalnego jury :)


! ! ! ! ! Amarant, ul. Sienkiewicza 47
Danie "Pieczona polędwiczka wieprzowa ciotki Petunii podana na zapiekance ziemniaczanej z fasolkami Bertiego Botta w formie sferycznego Ravioli"
         Amarant (dla mnie jako jedyna restauracja) zaserwował danie, które bez dopisywania wielkiej ideologii kojarzyło się z jego inspiracją filmową -Harrym Potterem. Błękitne i różowe fasolki przedziwnie pękały w ustach uwalniając płyn i znikając (ciekawe doświadczenie, które rekompensuje ich mało wybuchowy smak).. polędwiczka odrobinę przepieczona, dodatki w postaci zapiekanki ziemniaczanej i młodych warzyw zgrane z całością. Ogólnie duży plus za całokształt wizualny i smakowy :)


! ! ! ! Titi, ul. Sienkiewicza 67
Danie "Przepiórki w płatkach róży"
        Pyszny kawałek przepiórki na puree z białych warzyw.. wyczuwałam pietruszkę i seler, których ogólnie unikam, ale po tym doświadczeniu chyba otworzę się na nowo :) Razem ze sztućcami otrzymaliśmy podkładki z wydrukowanym sudoku, labiryntem i innymi łamigłówkami.. genialne!! ile czekałam na danie? ...nie mam pojęcia :)


! ! ! The Mexican, ul. Piotrkowska 67
Danie "Garcia muslito"
       The Mexican zaserwował danie, którego od nich oczekiwałam.. było duże, wesołe i analogiczne do potraw tam podawanych. Ryż w kolorach flagi Meksyku mógłby mieć gorętszy temperament.. za to panierka i sałatka smaczne :)


! ! Zaraz Wracam, ul. Piotrkowska 101
Danie "Tres Gazpachos- gazpacho andaluzyjskie, Ajo Blanco i Porra Antequerana"
       Tres Gazpachos... bardzo ładnie wyglądały, porcje były duże.. i na tym komplementy niestety się kończą. Potrawę zainspirował film Pedra Almodovara "Kobiety na skraju załamania nerwowego".. powiązanie zrozumiałam po skosztowaniu wszystkich trzech chłodników..


! La Strada, ul. Piotrkowska 25
Danie "La dolce Vita"
        La Strada... zawiodła mnie drugi rok z rzędu. Myślę, że celem festiwalu jest promocja przez zaprezentowanie swojego lokalu z jak najlepszej strony, a kawałek niespecjalnego pasztetu podany na kaszce kukurydzianej z dodatkiem kilku kropel octu balsamicznego i sałatki z marynowanym imbirem nie zrobił na mnie wrażenia..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz