Chyba każdy ma czasami ochotę na chińszczyznę, prawda? :) Ja moją najczęściej zamawiam z niedrogich, łódzkich barów lub zjadam kurczaka dodanego do gotowej mieszanki warzyw i przypraw.
Dzisiaj trochę inaczej, ponieważ moją chińszczyznę przygotowałam sama z dodatkiem moich ulubionych warzyw :) może jej przygotowanie zajmuje trochę więcej czasu niż złożenie zamówienia, ale za to smakuje zdecydowanie lepiej od tej gotowej :)
SKŁADNIKI (dla 2 osób):
- 1 duża pierś kurczaka
- marynata: sos sojowy, imbir, czosnek , papryka ostra, kmin rzymski, cynamon, pieprz, sól
- 200 g makaronu sojowego
- biała część pora
- 1 zielona papryka
- 1 czerwona papryka
- 3 marchewki
- 200 g zielonej fasolki szparagowej
- garść grzybów mun
- 100 ml wody
- przyprawy: sos sojowy, oliwa aromatyzowana chilli, imbir, czosnek, ostra papryka, pieprz czarny, sól
PRZYGOTOWANIE:
- Makaron sojowy przygotowujemy zgodnie z przepisem podanym na opakowaniu i odstawiamy na bok (będzie nam potrzebny później ;).
- Piersi kurczaka kroimy w paski, marynujemy w podanej mieszance przypraw i odstawiamy w chłodne miejsce.
- Grzyby mun przygotowujemy zgodnie z instrukcja na opakowaniu i gotowe kroimy w kostkę.
- Fasolkę szparagową myjemy, usuwamy końcówki i gotujemy (10-15 minut w gorącej wodzie z dodatkiem łyżeczki soli i cukru). Gdy trochę przestygnie kroimy każdą sztukę na trzy części.
- Pora kroimy w półksiężyce.
- Papryki kwoimy w kostkę.
- Marchewkę ścieramy na tarce o grubych oczkach.
- Kurczaka podsmażamy i przekładamy do miski.
- Na patelnię wrzucamy pora i paprykę, podsmażamy 10 minut.
- Dodajemy marchew, podsmażamy 5 minut.
- Dodajemy kurczaka, fasolkę szparagową i grzyby mun. Doprawiamy podanymi przyprawami wymieszanymi z wodą i podsmażamy kolejne 5-10 minut.
- Dodajemy makaron sojowy, dokładnie mieszamy i nakładamy gotową chińszczyznę na talerze. Zjadamy ze smakiem i satysfakcją :)
Jak niewielkim nakładem można zjeść smacznie i zdrowo. Wystarczy tylko chcieć :)
OdpowiedzUsuńJa też miewam ochotę na chińszczyznę, ale boję się chodzić po knajpach, bo ciężko mi jest później wywabić ten wstrętny zapach z ubrań (tak, tak w Krakowie w chińskich restauracjach śmierdzi!) no i glutaminian sodu daje się we znaki. Domowa wersja to zupełnie inna kategoria - super!
OdpowiedzUsuńi tym oto sposobem w domowym zaciszu można mieć własną, pyszną chińszczyznę :)
OdpowiedzUsuń