Kuchnia khmerska jest według mnie bardzo podobna do kuchni wietnamskiej i tajskiej :) Dania obfitują w owoce morza oraz aromatyczne zioła i przyprawy.
W Kambodży największe wrażenie zrobiło na mnie danie z warzywami i ogromnymi krewetkami królewskimi. W życiu nie widziałam tak gigantycznych krewetek.. :p
Kambodżańska temperatura powietrza sprawiała, że cały czas miałam ochotę na coś orzeźwiającego... Pewnie dlatego ananas był składnikiem większości wybieranych przeze mnie dań :)
Faszerowane kalmary i ośmiorniczki w słodko-pikantnym sosie z ananasem
Smażony ryż z owocami morza i znów ananasem
Najlepszym pomysłem na śniadanie w Kambodży jest Congee, czyli pożywna zupa ryżowa, która jest lekkostrawna, wzmacnia żołądek, wspomaga wydalanie wody oraz ma działanie odżywcze i chłodzące :)
Phnom Penh nie jest jeszcze miastem masowo odwiedzanym przez turystów. Przyjeżdżając tutaj na pierwszy rzut oka można zauważyć, że miasto jest znacznie biedniejsze od Siem Riep położonego na północnym krańcu jeziora Tonle Sap, znanego z kompleksu świątyń Angkor.
Przechadzając się wieczorami tętniącymi życiem ulicami można spotkać Kambodżan zajadających smażone robaki, które nie są jedynie turystyczną ciekawostą, a normalną uliczną przekąską ;)
W północnej Kambodży popularne są uliczne koktajl bary, gdzie siedząc na niewielkim stołeczku można napić się drinka w rytm głośnej, dudniącej muzyki, którą sami puszczamy bezpośrednio z youtuba :)
...można też spróbować tutaj grillowanych przekąsek...
...lub czegoś słodkiego :)
Desery w Kambodży nie są zbyt popularne. Najczęściej źródłem słodyczy są po prostu owoce :)
Jednocześnie nie polecam próbowania napojów wyskokowych masowo eksponowanych w sklepach spożywczych, ponieważ ku mojemu zaskoczeniu były to po prostu butelki z benzyną.. :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz